Nowomowa: czyli feedback na start- upie, z back-upu.

Kiedyś wierzono, że można stworzyć jeden, tak uniwersalny język, który będzie mógł służyć różnym nacjom w nieumiarkowanym porozumiewaniu się między sobą. Takim rozwiązaniem miał być sztuczny twór w postaci ‘esperanto’, zresztą do dziś używany przez pewną grupę osób, generalnie jednak nie przyjęty zbyt entuzjastycznie przez ogół populacji na całym świecie. Sama jednak również miałam swoją historię z nim związaną i muszę przyznać, że świetnie pamiętam moment, kiedy wraz z ciocią, jako mała dziewczynka, próbowałam posiąść tę tajemną wiedzę, która umożliwiłaby mi nieograniczoną swobodę w wysławianiu się i porozumiewaniu z innymi, i skwapliwie uczyłam się zwrotów i słówek. Na nic się jednak zdały moje wysiłki, ponieważ dziś jedyną pamiątką po tym języku, jest sama książka, która w stanie dość już wysłużonym, leży zapomniana na jednej z półek. Abstrahując jednak od moich osobistych doświadczeń, myślę, że osoby, które wpadły na pomysł sztucznego języka, mogłyby się zdziwić, że tak naprawdę, tym,  uznawanym za międzynarodowy jest po prostu angielski, którego podstawami umie się posłużyć naprawdę spora część ludzi na świecie.


W Polsce, stał się on wręcz niezbędnym minimum, które każdy szanujący się człowiek powinien znać, a wszedł i zanurzył się w nasze życie do tego stopnia, iż obecnie mamy wręcz tendencję do zastępowania polskich wyrazów, ich angielskimi odpowiednikami. Czy na przykład ktokolwiek z nas pozwoliłby sobie na pójście na podwieczorek, zamiast na lunch? No przecież wszyscy by nas wyśmiali, bądź stwierdzili, że żartujemy. Do tego dochodzą te wszystkie: sorry, OK., tunning, football i wiele, wiele innych. A gdyby jeszcze tego było mało, to proszę zdać sobie sprawę, że przecież nie ma już obecnie filmów fantastycznych tylko science-fiction, te sensacyjne to przecież thrillery a nasze dzieci siedzą na chatach, a nie komunikatorach komputerowych, chodzą na breakdance, podczas gdy my biznesmeni, nie przedsiębiorcy pracujemy. Jeśli zresztą chodzi o firmy to sprawa wygląda zatrważająco, a ktoś z boku mógłby wręcz nie zrozumieć o czym mówią konwersujące osoby (zauważcie, nie rozmawiające a konwersujące), i stałoby się tak nie dlatego, że korzystają z żargonu branżowego, ale co drugie słowo zastępują angielskim, chyba w poczuciu, że tak będzie ładniej, bardziej elokwentnie. Dlatego właśnie powstają takie zwroty jak: „zadzwoń do back office”, „potrzebny nam feedback”, my zaś, nie jesteśmy już jakimiś tam pracownikami umysłowymi, tudzież biurowymi, ale office managerami, recruitment konsultantami.


Czy to źle? Tego nie powiedziałam, a jedynie zwróciłam uwagę na fakt istnienia zjawiska. Trudno zresztą dziwić się zachodzącym zmianom, jeśli te są nieuniknione a nawet wskazane. Sama, z uwagi na posługiwanie się językiem angielskim na co dzień, często łapię się na tym, że na końcu języka mam polskie słowo ale jednak nie mogę go sobie przypomnieć, a z łatwością przychodzi mi angielski odpowiednik. Co więcej, nie pamiętam już chyba kiedy powiedziałam: rezerwować, zamieniając to oczywiście na bukować, szacować na estymować, zapisać na zasejwować, ach… nawet nie wiem jak to się pisze, więc chyba będzie lepiej jak na tym poprzestanę jeśli chodzi o moją wyliczankę. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że nie jestem wyjątkiem aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że to żadne usprawiedliwienie. Profesor Bralczyk, pewnie łapie się za głowę słysząc takie neologizmy, a właściwie wynalazki, ale czy możemy temu jakoś zapobiec czy zaradzić? I tak chyba nie jest tak najgorzej, ponieważ doprawdy nie wiem co się stanie, jeśli dojdzie do sytuacji, kiedy język hiszpański stanie się tym międzynarodowym, a trzeba przyznać, że robi się on coraz bardziej popularny. Jest to tym bardziej ciekawe, ponieważ Hiszpanie nie lubią korzystać z zapożyczeń, a co za tym idzie nawet wyraz komputer, to żaden ‘computer’, a złowieszczy ‘ordenador’. Czyż nasza przyszła potencjalnie mowa nie plasuje się więc ciekawie?


Naturalnie, warto i należy dbać o swój ojczysty dorobek, kulturę a zatem i język, równolegle pamiętając jednak, że nie jesteśmy w stanie zatrzymać pędzącego świata i wszelkich przeobrażeń, które się na nim dokonują. Jedyną słuszną radą wydaje się być zatem umiar, złoty środek i rozsądek, aby nasza mowa nie przeobraziła się w jakąś karykaturę, dla wielu będąc po prostu nie do rozpoznania.

[MOBILE]

 


 

 

Powrót do strony z artykułami

 

 


 

AVENHANSEN Sp. z o.o. zezwala na kopiowanie i wklejanie na inne strony internetowe powyższego artykułu pod warunkiem dodania pod artykułem poniższego tekstu i dodania linka do tej strony:

Artykuł jest własnością firmy szkoleniowej AVENHANSEN Sp. z o.o.

Link do artykułu »

 


 

Podziel się spostrzeżeniami i przemyśleniami na temat opisywanego zagadnienia.

 

 
Nowomowa: czyli feedback na start- upie, z back-upu.
Oceny: 4 z 5 z 41 głosów