Wiosna, wiosna, nowa / nowy Ty!

Dziś 21 marca, a więc oczekiwany przez wszystkich pierwszy dzień wiosny. I tak jak nadejście nowego roku, tak i ten moment możemy potraktować jako doskonały pretekst do zmian. Co więcej, po niezwykle długim okresie szarości, nasze oczy ujrzą w końcu trochę światła a tym samym samoistnie naładujemy swoje wewnętrzne baterie, czyli automatycznie zmotywujemy się do działania. Abstrahując od szczegółowych postanowień pojedynczych osób, prawdopodobnie każdy z nas mógłby pewnie przyznać, że przydałoby się trochę zmienić swoją perspektywę patrzenia, bądź postawę wobec pewnych kwestii.


Zamiast narzekać, że nie jesteśmy zbyt przebojowi, bądź inni nie zawsze traktują nas z należytym szacunkiem, czy też powagą, można spróbować zastanowić się, jakie drobne zmiany, pomogą przeobrazić sposób patrzenia na nas, bądź naszego ustosunkowywania się wobec różnych przypadków życiowych. Na niektóre rzeczy nigdy nie jest za późno i warto wykorzystać nawet taki pretekst, jakim jest nadejście wiosny, do zmian.


Pierwsza wskazówka to myślenie pozytywne. Coś tak wydawałoby się banalnego, może sprawić, iż nasze życie przekręci się o 180 stopni. Szczególnie my, Polacy, mamy wyjątkową tendencję do narzekania i czarnowidztwa. Zawsze jesteśmy chorzy, zmęczeni, pierwsi w kolejce do zwolnienia w pracy, ach i oczywiście mamy same kłopoty z dziećmi. Jak to się dzieję, że ludzie w innych krajach nie mają takich problemów? Pewnie mają, tylko nie czują się zobligowani dzielić nimi z całym światem, bądź próbują jakoś poradzić sobie z trudnościami, które przecież pojawiają się na drodze każdego z nas. Zamiast przyjmować do wiadomości, że wszystko co złe, przytrafi się właśnie nam, stańmy przed lustrem i spójrzmy na siebie choć trochę życzliwiej.  Przestańmy wciąż źle sobie życzyć i zapewniać, że pewnie nam się nie uda. Postąpmy odwrotnie, uśmiechnijmy się i spokojnie zastanówmy co możemy zrobić. Czasami wystarczy zwyczajnie opanować potok myśli i skupić na jednym aspekcie, a łatwiej będzie nam opanować całą sytuację.


Po drugie, czasami wystarczy się wyprostować. Tak, taka prosta i dostępna dla wszystkich sztuczka wystarczy abyśmy my sami, ale również inni zmienili pogląd na naszą osobę. Brak garbienia się, zobowiązuje jednostkę do poszczególnych zachowań. Osoba, która trzyma się prosto to dla innych synonim pewności siebie oraz pozytywnie rozumianej dumy. Poruszając się w taki sposób, my sami również poczujemy się lepiej, kiedy w końcu zobaczymy twarze innych ludzi, i przestaniemy przemykać ulicą ze spuszczoną głową.


Kolejna kwestia, warta rozważenia to nauczenie się przyjmowania pochwał.  Skrycie marzymy o docenieniu, kobiety o pochwale ich urody, zazdrości widzianej w oczach koleżanek, ale kiedy słyszymy komplement zwyczajnie panikujemy. Gdzie zatem tkwi problem? Prawie jak w każdym przypadku, w nas samych. Jeśli aprobata naszego wyglądu bądź zachowania sprawia, że czerwienimy się, oznacza to, że nie do końca akceptujemy swoją osobę, a tym samym nie wierzymy, że nasze zachowanie, bądź sposób, w jaki wyglądamy, mógłby spotkać się z kogokolwiek uznaniem. Wychodząc z domu, spójrz na siebie i sprawdź, czy dobrze wyglądasz, po udanej prezentacji, pozwól sobie na nagrodę w postaci, ciastka, po prostu doceń siebie, a z czasem przestaniesz mieć problemy z akceptacją komplementów od osób trzecich. Co więcej, ty także spójrz życzliwie na innych i doceń otaczających cię ludzi. Komplementowanie i przyjmowanie aprobat, to pewnego rodzaju kultura, której możemy się nauczyć.


Jest jeszcze jedna kwestia, która w prosty sposób pomoże nam docenić każdy dzień. Spróbujmy się przełamać, a zatem, krok po kroku, stawiać sobie coraz to wyższe poprzeczki. Oczywiście nie rzucajmy się z motyką na słońce, a drobnymi etapami, poruszajmy do przodu. Od czego zacząć, przytrzymaj drzwi kobiecie z siatkami, przepuść ciężarną w kolejce w sklepie i jedna z najtrudniejszych rzeczy, uśmiechnij się do nieznajomego przechodnia. To ostatnie wydaje się być trywialne, ale czy kiedyś spróbowałeś to zrobić. Zazwyczaj takie pomysły nie przychodzą nam do głowy, ponieważ od razu wyobrażamy sobie, że inni uznają nas za jakiś odmieńców, czy dziwolągów, ale pomyślmy na zdrowy rozsądek, co złego jest w przekazaniu do drugiego człowieka uśmiechu. Kiedy już oswoimy się z tymi najmniejszymi, ale równocześnie najtrudniejszymi zachowaniami, przeprowadzenie prezentacji, czy rozmowa z szefem, nie będą już tak straszne i niemożliwe do przejścia.


A zatem, nie ma wyjścia, przedstawione powyżej rady, nie pozostawiają najmniejszego pola dla słów: „ale ja nie mogę”. Każdy z nas jak najbardziej może z nich skorzystać i chyba to jest główna przyczyna, dla której warto spróbować. A więc, nie czekajmy do nowego roku, a zaczynajmy już dzić!

 

 


 

 

Powrót do strony z artykułami

 

 


 

Wiosna, wiosna, nowa / nowy Ty!
Oceny: 3 z 5 z 37 głosów